Podczas ubiegłorocznego sprawdzianu pojawił się tekst na temat Aleksandra Grahama Bella "Zaklęty dźwięk".
Poniżej przekopiowany tekst oraz aplikacja z pytaniami do niego :) Powodzenia:)
Prawidłowe odpowiedzi, zapisane w zeszycie w formie notatki, zostaną nagrodzone "lewkiem" :)
Zaklęty dźwięk
Aleksander Graham Bell był nauczycielem w szkole dla głuchoniemych.
Ponieważ przebywał stale wśród ludzi niemówiących i niesłyszących, interesował się
wszystkim, co wiązało się z przenoszeniem dźwięków i ich odbieraniem przez
człowieka. Gdy dowiedział się, że do naśladowania brzmienia poszczególnych
głosek można byłoby wykorzystać zwykły kamerton¹ pobudzany impulsami
elektrycznymi, postanowił użyć różnych kombinacji takich kamertonów do
zbudowania telegrafu dźwiękowego.
Przede wszystkim chciał zbadać, w jaki sposób ludzkie ucho odbiera dźwięki.
Dowiedział się, że to, co nazywa się uchem, jest tylko muszlą ułatwiającą skupianie
dźwięków. Fale dźwiękowe przenoszone przez powietrze wpadają przez tę muszlę
do kanału ucha i tam wprawiają w drganie cieniuteńką błonę bębenkową.
Bell był kiepskim elektrykiem, więc zanim przystąpił do konstrukcji swojego
wynalazku, zabrał się ostro do nauki. Czytał dziesiątki książek, słuchał uważnie
wskazówek specjalistów. Ostatecznie zbudował swój „mówiący telegraf”. Była to
mała drewniana skrzyneczka, wewnątrz której Bell umieścił magnes z kilkoma
nawiniętymi zwojami drutu. W pokrywie skrzynki znajdował się niewielki otwór
przykryty krążkiem cienkiej blachy żelaznej. Nad skrzynką umocował tubę z grubego
kartonu przypominającą muszlę uszną. Wyglądało to jak ucho zdolne do odbioru
dźwięków. W taki sam sposób Bell zbudował przyrząd wydający dźwięki, połączony
przewodami z „uchem”. Tak więc odbiornik, jak i nadajnik były w tym urządzeniu takie
same.
Kiedy już wszystko zmontowano i sprawdzono, Bell z pomocnikiem Watsonem
przystąpił do pierwszej próby. Urządzenie jednak nie zadziałało, nawet nie drgnęło.
Bell powtarzał wiele razy wszystko od początku.
Pewnego dnia wykrzyknął wreszcie:
– Watsonie, wiem, o co chodzi! Przecież błona w uchu jest niezwykle cienka,
cieńsza od włosa, a my chcieliśmy za pomocą naszego głosu zmusić do drgania tak
grubą blaszkę! Tu potrzebna byłaby armata!...
Bell udoskonalał swoje urządzenie. Wypróbowywał je wiele razy.
Aż w końcu…
– Watsonie – powiedział pewnego wieczoru – weź odbiornik i zejdź z nim do
swego mieszkania na parterze. Podłącz do niego przewody, które opuszczę ci
z okna naszego strychu. A potem usiądź przy odbiorniku i słuchaj uważnie.
Bellowi wydawało się, że minęła cała wieczność, zanim zebrał się na odwagę,
aby powiedzieć do nadajnika:
– Watsonie! Jeśli mnie słyszysz, podejdź do okna i pomachaj kapeluszem.
Pełen niepokoju Bell podniósł się z krzesła i wyjrzał na zewnątrz. Watson już
stał w oknie i zawzięcie machał kapeluszem.
Działo się to wieczorem 10 marca 1876 roku. Była to pierwsza rozmowa
telefoniczna.
¹Kamerton – przyrząd w kształcie litery U służący do strojenia instrumentów muzycznych.
Na podstawie: Juliusz J. Herlinger, Zaklęty dźwięk, Warszawa 1980.